czwartek, 10 lutego 2011

Jesteś doskonały

artykuł zamieszczony ze strony artelis.pl autorstwa:

Wojciech Diechtiar
09.02.2011, czytano 19 razy, pobrano kod HTML 0 razy, komentarzy 1.


Urodziłeś się jako doskonała istota, kompletna, pełna i wspaniała. Zawsze nią byłeś, jesteś i będziesz. Czy istnieje więc coś, co zmieniło się w tej kwestii?



Tak naprawdę nic. To, czym i kim naprawdę jesteś, nigdy się nie zmieniło. Nadal jesteś doskonałym, wspaniałym dzieckiem Wszechświata.

W miarę rozwoju jednak nauczyłeś się opowieści. Opowieści o tym kim jesteś, czym jest świat, i do czego się nadajesz. Jedną z historii, które usłyszałeś i jakiej się nauczyłeś, jest być może taka, że nie jesteś OK, dopóki nie zmienisz się w jakiś sposób, czegoś nie osiągniesz, albo nie zdobędziesz akceptacji jakiś innych ludzi; że dopiero wtedy będziesz w porządku, uzdrowiony i kompletny.

Ale to tylko opowieści, historie. Nie są prawdziwe. Nie jesteś wybrakowany i nigdy nie byłeś. Doskonały, kompletny i pełny Ty wciąż jesteś gdzieś tam, w środku, jak błękitne niebo za chmurami. Dochodzenie do doskonałości nie polega na dążenia do niej. Już jesteś doskonały.

Dążenie do doskonałości polega na zaprzestaniu dawania wiary kłamstwom, których się nauczyłeś - na swój temat, na temat świata i wszystkiego innego. Dążenie do doskonałości polega na odrzuceniu tych kłamliwych historii. Możesz wybrać to, w co wierzysz, więc uwierz w swoją doskonałą naturę.

Powiedz sobie: Jestem otoczonym obfitością dzieckiem Wszechświata, potężnym ponad wszelką miarę. Zaakceptuj myśli i uczucia, które ta afirmacja w Tobie wywołuje. To, na czym skupiasz uwagę swojej świadomości, wzrasta. Jak więc możesz zwiększyć świadomość swojej doskonałej natury? W końcu urodziłeś się doskonały, kompletny i pełny, prawda?

Pozdrawiam i polecam inne artykuły poniżej
Krzysztof

sobota, 5 lutego 2011

Czy przykazaniami można manipulować?

Wracajmy do Przykazań

Autorem artykułu jest Defoe



We współczesnym laickim świecie coraz częściej szukamy punktu odniesienia, etycznego kanonu dla codziennych działań, zapominając, że kanon taki wynieśliśmy z chrześcijańskiego wychowania.

Wychowano nas w tej strefie kulturowej na Dekalogu i przykazaniach miłości. Wpojono nam te zasady, pobudowano nasze osobowości na ich fundamencie. Świat wokół pędzi przed siebie, nic więc dziwnego, że tracimy niekiedy kierunek, gubimy busolę, zapominając o tym, że jest ona w nas wraz z Bogiem i jego zasadami. Znajdują one uniwersalne zastosowanie we wszystkich sytuacjach, chociaż niekiedy oczarowani nowoczesnością szukamy “lepszych” rozwiązań w laickich systemach prawnych, w nadopiekuńczym państwie, w bożkach powstałych ze strachu przed osamotnieniem. Dekalog – natomiast – wystarczy. Jest on niezawodną busolą, która zawsze wskaże nam kierunek, niezależnie od politycznych zawirowań, uczuciowych wstrząsów, samotności w tłumie.

Dekalog reguluje nasz zobowiązania wobec Boga poprzez zobowiązania wobec innych ludzi, w Dekalogu więc uwidocznia się najwyższa prawda, iż Boga doznajemy dzięki życiu z innymi i że nasze uczynki wobec bliźnich stają się dla Boga miarą naszego oddania. Klamrą Dekalogu staje się przykazanie miłości, które filtruje wszystkie poszczególne zasady w nadrzędnej wskazówce: nie możesz żyć z innymi nie kochając ich, a Boga nie zaznasz samotnie, bez innych. Miłość staje się nadrzędnym uzasadnieniem naszego istnienia, które jest możliwe tylko w świecie innych ludzi.

Dekalog zwięźle opisuje wszystkie etyczne sytuacje życia człowieczego i nie wymaga wcale uzupełnień w postaci szczegółowych ustaw, jakimi zarzucają nas laickie systemy prawne. W istocie pęd do opisania w ustawach życia świadczy o samotności autorów prawa, którzy odchodząc od prostoty Dekalogu odchodzą od Boga. Powrót więc do Dziesięciu Przekazań jest powrotem do wiary.

---

Fatima - atranspl ltd


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

środa, 2 lutego 2011

Daleko mi do Jezusa, więc czemu o tym chce pisać?

Drodzy czytelnicy tego bloga.

Jestem zwykłym człowiekiem tak jak każdy z Was. W swoim życiu przeszedłem dużo, nabyłem wiele doświadczeń w pracy, w życiu prywatnym. Zakosztowałem wiele dobrego, ale też i wiele złego. Chcę zachęcić Was, wszystkich, którzy doświadczyliście w swoim życiu różnych zdarzeń, tych zdarzeń, które spowodowały w Was radość i tych które spowodowały w Was ból o podzieleniu się tym na łamach mojego blogu. Dlaczego?
Dlatego że wciąż poszukuje drogi na tej ziemi, w meandrach mojej nie łatwej ścieżki życiowej ciągle czuję obecność Jezusa Chrystusa, czuję obecność Boga, a jednocześnie często opadam z sił. I chociaż wiem,że daleko mi jeszcze do Jezusa, chcę pisać, dzielić się moimi doświadczeniami, chcę Was zachęcić do mówienia o Jezusie, pragnę poznać Wasze zdanie, rozmawiać z Wami o poszukiwaniu właściwej drogi w tym życiu. Poprzez splot różnych wydarzeń zrozumiałem,że nie jestem na tej ziemi sam, w sensie duchowym. Moja wiara w Boga przez wiele lat ograniczała się do minimum, czyli mówienia, że jest Bóg, i niech sobie będzie. Do pójścia w niedzielę do kościoła ( i to nie zawsze), czasami do zmówienia krótkiego pacierza. Później nastąpiło krótkie "spotkanie" z Jezusem, w czasie, kiedy najbardziej się tego nie spodziewałem, ani nie myślałem o tym. Nastąpiło coś co można nazwać "upadkiem i podniesieniem się". Następnie, przez pewien dłuższy czas "dźwiganie" w sposób bardzo łatwy ciężaru swojego życia. I znowu upadek, i znowu oddalenie się, narzekanie,że za ciężko. Kto z Was moi drodzy chcę się podzielić podobnymi doświadczeniami? Kto z Was ciągle szuka drogi? Kto z Was ciągle błądzi, wątpi? Kto z Was miał duchowe spotkania z Jezusem? Dlaczego "świat" tak bardzo odpycha nas od Boga? Jak sobie radzić w momentach, kiedy tylko można wątpić? Jeżeli tylko ten temat wydaje się Wam ciekawy, proszę, napiszcie tutaj. Ja także wkrótce napiszę Wam o moich doświadczeniach, o swoim duchowym spotkaniu z Jezusem. Potrzebuję Was, wszystkich, którzy jeszcze nie do końca zwątpiliście, którzy wierzycie w Miłosierdzie Boże, pragnę abyście pisali tutaj o swoich wątpliwościach, o swoich upadkach i podniesieniach się. Może razem znajdziemy właściwą drogę na tej ziemi, bo ja dalej jej nie znalazłem....

Pozdrawiam Was i przesyłam coś do posłuchania w linku poniżej. 
Krzysztof